Zwiadowcy. Ruiny Gorlanu. Księga 1

Tytuł: Zwiadowcy. Ruiny Gorlanu. Księga 1
Autor: John Flanagan
Ilość stron: 318
Wydawnictwo: Jaguar
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Rok wydania: 2011
Ocena: 6/10

Przyszłość piętnastoletniego Willa zależy od decyzji możnego barona. Sam Will najchętniej zostałby rycerze, ale - drobny i zwinny - nie odznacza się tężyzną fizyczną, niezbędną do władania mieczem. Tajemniczy Halt proponuje chłopakowi przystanie do zwiadowców - ludzi owianych legendą, którzy, jak wieść niesie, parają się mroczną magią, potrafią stawać się niewidzialni... Początek nauki u mistrza Halta to jednocześnie początek wielkiej przygody i prawdziwej męskiej przyjaźni.





Will jest piętnastoletnim chłopcem mieszkającym w sierocińcu. O swoich rodzicach wiedział jedynie, że ojciec zginął w wojnie. Wyobrażał sobie go jako walecznego rycerza i to dla niego chciał udać się do Szkoły Rycerskiej. W dniu wyboru niestety został odrzucony, lecz przykuł uwagę Halta, o którym było wiadomo jedynie, że jest zwiadowcą. Zostawił on baronowi tajemniczą wiadomość, od której wszystko się zaczęło.

Jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Tą książkę polecało mi kilka osób, twierdzili, że będę mieć po niej długiego kaca książkowego, mnie przyciągnął sam opis powieści i po tym wszystkim oczekiwał czegoś naprawdę dobrego, lecz zawiodłam się.
Zacznijmy od tego, że książka ma kilka plusów, dzięki którym oceniłam tą powieść na 6. Świat został bardzo dobrze wykreowany i widać, że autor miał bardzo dobry pomysł na książkę, lecz jak dla mnie nie wykorzystał tego za dobrze. W całej historii podobały mi się początkowe oraz końcowe rozdziały, ale także epilog. Środek opowiadania zostawia wiele do życzenia.
Bohaterowie, jak dla mnie, niczym szczególnym się nie wyróżniali. Główny bohater i jego kolega, którzy chcą zostać rycerzami to dla mnie zbyt banalne, ponieważ jest to marzenie większości chłopców. Brakowało mi głębszego przedstawienia, niektórych z nich. Jedynie co mi się podobało to szata zwiadowców, niby prosta rzecz, ale jednak ją wyobraziłam sobie najlepiej.
Jak już wspominałam, autor miał dobry pomysł na książkę, ale nie rozwinął tego do końca. Rozumiem każdy początek to przedstawienie bohaterów itd., ale już nie miałam dłużej siły czytać praktycznie o tym samym. Przez 3/4 książki odnosiłam wrażenie, że akcja w ogóle się nie rozwija, dopiero pod koniec książki nastąpił pewien przełom, który tak naprawdę uratował tą powieść.
[UWAGA MOŻE POJAWIĆ SIĘ SPOILER CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ]
Końcowa bitwa, moim zdaniem, powinna zostać lepiej opisana, tak samo jak dotarcie wsparcia na miejsce. Kalkary, które były w tej części uznawane za potwora, w ogóle nie wzbudzały lęku, ani nie zostały za dokładnie opisane, jedynie jako hybryda dwóch zwierząt z czerwonymi oczami, grubym futrem i pazurami. Ja do tej pory nie umiem wyobrazić sobie tego potwora. Zwiadowcy to w końcu powieść fantastyczna i ten potwór powinien być bardziej urozmaicony. Nie wiem, może mam takie wymagania, bo trochę fantastyki już przeczytałam w życiu i naoglądałam się filmów, ale autor jak dla mnie mógł się trochę bardziej wykazać.
Tak jak wspominałam już wcześniej książkę uratowała końcówka, mimo iż bitwa nie była za dobrze opisana, to i tak było to coś innego niż ciągłe szkolenia, bójki, prześladowania, które trwały przez 3/4 powieści. Dwa ostatnie rozdziały wywołały uśmiech na mojej twarzy, a epilog lekko wzruszył.
Książka pisana jest lekki, prostym językiem. Idealnie nadaje się na chwilę relaksu, odpoczęcia od cięższych powieść, lecz moim zdaniem nie należy od niej wiele oczekiwać, bo jest to prosta historia dla młodzieży. Może  w przyszłość dam szansę kolejnym księgom, jeśli będę chciała sięgnąć po coś lekkiego, i zrobię to z nadzieją na lepszy rozwój akcji i dalszych wydarzeń.

10 komentarzy :

  1. Czytałam to podczas dwudniowej podróży autobusem - nadawało się idealnie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od jakiegos juz czasu mam zamiar wyruszyc do biblioteki i wypozyczyc Zwiadowcow, bo bardzo ciekawa jestem tej ksiazki. Mam swiadomosc, ze nie jest to arcydzielo, jednak ciekawosc zwycieza :D
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś, jakieś dobre dwa lata temu miałam ochotę ją kupić i nawet byłam w empiku w tym celu, ale jednak wybrałam pierwszą część Percyego Jacksona. Teraz nie mam na nią ochoty :)
    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję Fangirl!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Serię "Zwiadowcy" mam w domu na półce. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się do niej zajrzeć.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o tej serii dużo dobrego, dlatego w końcu muszę się po nią wybrać od biblioteki ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio jak czytałam Zwiadowców to nie mogłam się oderwać i bardzo dobrze ją wspominam. Muszę do niej wrócić w najbliższym czasie :))

    Pozdrawiam!
    december-everyday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsza część całkiem nieźle mi się podobała więc tak sobie myślę że pewnie kiedyś będę kontynuować tą serię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Od "Zwiadowców" zaczęła się moja prawdziwa przygoda z czytaniem. Uwielbiam te serię i nigdy nie zapomnę co przez nią przeżywałam <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Moje odczucia były zupełnie inne... Zupełnie, zupełnie inne!
    Bohaterowie niczym się nie wyróżniali? ;o Cholera, mam wrażenie, że czytałyśmy dwie różne powieści. :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze nie miałam okazji po nią siegnąć ale może kiedyś się uda ;D

    http://coraciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka